Kancelaria Rożdżyński-Stańczak w mediach

 
 

separator

[Echo Dnia] Kewin K. stanął przed sądem. Jest oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Wierzbicy

Artykuł można znaleźć pod adresem: http://www.echodnia.eu/radomskie/wiadomosci/powiat-radomski/a/kewin-k-stanal-przed-sadem-jest-oskarzony-o-spowodowanie-smiertelnego-wypadku-w-wierzbicy,12396137

5995a994be2df_o,size,1068x623,q,71,h,5f906d

W czwartek przed Sądem Rejonowym w Szydłowcu rozpoczął się proces Kewina K., mieszkańca gminy Kowala w powiecie radomskim. Mężczyzna oskarżony jest o spowodowanie wypadku w Wierzbicy, w którym zginęły trzy osoby, ucieczkę z miejsca zdarzenia oraz kierowanie pojazdem bez wymaganych uprawnień.
Pierwsza rozprawa rozpoczęła rok od tragedii, do której doszło w nocy 14 sierpnia 2016 roku na ulicy Radomskiej w Wierzbicy. Szydłowiecki wydział zamiejscowy Prokuratury Rejonowej w Przysusze oskarża Kewina K. o to, że tamtego dnia 19-letni wówczas mężczyzna, kierując osobowym mercedesem klasy S umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Na drodze, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę, jechał około 178 kilometrów na godzinę. Wjechał w tył mazdy, która jechała w tym samym kierunku. Auto to uderzyło w ogrodzenia pobliskich posesji. Dwoje pasażerów mazdy zginęło na miejscu, trzecia zmarła w szpitalu.

Obudził się w… stodole?

Oskarżony ma ukończone liceum, pozostawał do tej pory na utrzymaniu rodziców. Przed sądem nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, twierdząc, że nie pamięta żadnych okoliczności wypadku i nic nie może wyjaśnić. – Jeśli było tak, jak jest w opisie, to bardzo żałuję swego czynu – oświadczył przed sądem Kewin K. Utrzymuje on, że obudził się w stodole, ale nie wie, czyją była ona własnością. Zatrzymał przypadkowego kierowcę, który odwiózł go do domu. Tak mówił śledczym po wypadku i zeznania te utrzymał podczas rozprawy.

W czwartek sąd przesłuchiwał jako świadków trójkę pasażerów mercedesa – 23-letniego wówczas Michała Ch., 23-letnią Karolinę O. oraz 30-letniego Błażeja Sz. Jechali oni tym autem z Kowali, gdzie wcześniej spożywali alkohol, mieli potem odwieźć do domu Karolinę O. Po drodze zatrzymali się na jednej ze stacji paliw w Wierzbicy.

Michał Ch.: – Chcą mnie „wrobić”…

Przed sądem Michał Ch. wspomniał nawet – zaskakując obecnych w sali – że od przypadkowych osób usłyszał, iż obrońcy Kewina K. chcą go „wrobić” w wypadek, że to on prowadził samochód w chwili zdarzenia. Michał Ch., który kolegował się z oskarżonym twierdzi tymczasem, że nie pamięta, jak doszło do wypadku, gdyż był upojony alkoholem, ocknął się, gdy z mercedesa wyciągał go strażak. Karolina O. z kolei przyznała, że bała się, gdy Kewin rozwijał prędkość, o swoich obawach pisała w trakcie jazdy w smsie do przyjaciółki Aleksandry F. Telefon Karoliny jednak zaginął. – Nie mam wątpliwości, że to Kewin K. kierował samochodem. Samego momentu wypadku nie pamiętam. Po zderzeniu nie widziałam już Kewina K., wydaje mi się, że siedzenie kierowcy było puste – mówiła Karolina O., która po wypadku sama wyszła z mercedesa i siedząc na pobliskim murku czekała na pomoc służb ratowniczych.

– Od strażaków, uczestniczących w akcji ratunkowej usłyszałem, że kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia – relacjonował świadek Michał Ch. Pasażerowie mercedesa twierdzą, że od czasu wypadku nie utrzymują kontaktów z oskarżonym. Ten od roku przebywa w areszcie. Wczorajsza rozprawa wzbudziła duże zainteresowanie mediów. Sędzia Jarosław Żurowski zezwolił dziennikarzom relacjonować przebieg procesu, niemniej jednak bez możliwości pokazywania wizerunków oskarżonego, świadków oraz pokrzywdzonych. Kolejną rozprawę w Szydłowcu zaplanowano na 7 września tego roku.

Tragiczna noc

14 sierpnia 2016 roku, w tragicznym wypadku na ulicy Radomskiej w Wierzbicy uczestniczyły dwa pojazdy. Mercedes uderzył w mazdę, która jechała w tym samym kierunku. Dwoje pasażerów mazdy – kobieta i mężczyzna – zginęło na miejscu. W szpitalu zmarła druga z kobiet, przebywających w tym samochodzie, kierowca auta doznał ciężkich obrażeń ciała. Ucierpieli także pasażerowie mercedesa – dwaj mężczyźni oraz kobieta. Wszyscy byli pod wypływem alkoholu. Kewin K. trafił w ręce policji kilka dni później. W dniu, kiedy doszło do wypadku oskarżony Kewin K. nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdem.

Jego prawo jazdy cofnął starosta radomski, przyczyną był nadmiar punktów karnych, jakie zebrał 19-latek. Wcześniej jednak Kewin K. także stracił prawo jazdy, gdyż dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym. 19-latek startował też w popularnych zawodach driftu, czyli samochodowej jeździe bokiem.

[Gazeta Wyborcza] Sprawa Kewina K.

Artykuł na stronie radomskiej Gazety Wyborczej: http://radom.wyborcza.pl/radom/7,48201,22058955,trzy-osoby-zginely-prokuratura-19-letni-sprawca-jechal-co.html

- Nic nie pamiętam. Ale jeśli było tak, jak opisuje to pan prokurator, to bardzo żałuję swojego czynu – mówił przed sądem Kewin K. oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym zginęły trzy osoby, a trzy kolejne odniosły obrażenia

Chodzi o tragiczne zdarzenia z sierpnia ubiegłego roku. Według śledczych 19-letni Kewin K. kierując mercedesem, nie dostosował prędkości i techniki jazdy do warunków panujących na drodze, na skutek czego najechał na tył poprzedzającej go mazdy. Mazda z kolei uderzyła w ogrodzenia i bramy dwóch posesji. Troje pasażerów tego auta poniosło śmierć, a kierujący został ciężko ranny. W wypadku zginęli 39-letnia Polka i 37-letni Włoch, którzy przylecieli na wakacje i jechali właśnie z lotniska. Wyjechali po nich członkowie rodziny – 74-letnia kobieta i jej 39-letni syn, który kierował mazdą. Tylko on przeżył wypadek, w stanie ciężkim zabrano go do szpitala.

Biegli ustalili, że Kewin K. tuż przed uderzeniem w mazdę jechał z prędkością nie mniejszą niż 170 km na godzinę, mercedes już przed wypadkiem był niesprawny technicznie. Kewinowi K. nic się nie stało, młodzi pasażerowie, którzy jechali z nim w mercedesie odnieśli niewielkie obrażenia. Jak wynika z ustaleń prokuratury, Kewin K. po wypadku uciekł z miejsca zdarzenia, w prokuraturze pojawił się dopiero po kilku dniach. Okazało się też, że w chwili wypadku nie miał uprawnień do kierowania samochodem, bo już wcześniej, za popełnione wykroczenia drogowe zatrzymano mu prawo jazdy.

„Jeżeli to ja kierowałem…”

– Nic nie pamiętam z tamtego zdarzenia. Przed wypadkiem pojechałem po znajomych, oni byli pod wpływem alkoholu, chciałem ich odwieźć. Obudziłem się w jakiejś stodole, zatrzymałem na drodze samochód, ktoś podwiózł mnie do domu i tego samego dnia zgłosiłem się do prokuratury – zeznawał Kewin K. Twierdził, że tamtego dnia był trzeźwy, bo „nigdy nie prowadzi samochodu po alkoholu”, ale po znajomych pojechał, mimo zatrzymanego prawa jazdy, bo nie miałby ich kto odwieźć. – Jeżeli to ja kierowałem, to bardzo żałuję, nie miałem zamiaru nikogo skrzywdzić – podkreślał. Przekonywał, że nie tylko on jeździł mercedesem, zdarzało się często, że za kierownicą jego auta siadali koledzy. Wskazał tu m.in. obu mężczyzn, którzy w dniu wypadku jechali z nim w mercedesie.
– Byliśmy bliskimi kolegami, teraz już nie jesteśmy. Nie mam z nimi kontaktu. Odwrócili się ode mnie, nawet głupiego listu nie napisali odkąd jestem w areszcie. Nie mam żalu. Zachowali się tak, jak się zachowali – mówił Kewin K.

„Obrońcy mnie chcą wrobić”

Jednym z pasażerów mercedesa był 23-letni Michał Ch. W wyniku wypadku miał zwichnięte biodro i otarty policzek. Nie ukrywał, że tamtego dnia był w stanie upojenia alkoholowego. Twierdził, że wsiadł do mercedesa, którym kierował Kewin K., po czym usnął na tylnym siedzeniu. Odzyskał świadomość, gdy auto zatrzymało się na stacji paliw, gdzie Kewin K. miał kupować alkohol i ponownie, już po wypadku, gdy strażacy wycinali go z rozbitego auta.

– Pamiętam, że mieliśmy odwieźć Karolinę O. do domu, ona usiadła z przodu obok kierowcy. Ja i Błażej Sz. usiedliśmy na tylnych fotelach. Samego momentu wypadku nie pamiętam – zeznawał Michał Ch. Pamiętał natomiast, że strażacy prowadzący akcję ratunkową krzyczeli, że są ofiary śmiertelne i że kierowca mercedesa uciekł.

– I jestem pewien, że w chwili wypadku kierował Kewin. Przed wypadkiem często się spotykaliśmy, ale nigdy nie prowadziłem jego samochodu. Teraz już się nie kolegujemy, kontakty się popsuły i urwały. Z tego co wiem, to obrońcy Kewina chcą mnie wrobić, że to niby ja kierowałem mercedesem tamtego dnia – mówił przed sądem Michał Ch. Mężczyzna też ma zatrzymane prawo jazdy. Pierwszy raz je stracił za jazdę pod wpływem środków odurzających, drugi, już po wypadku, za jazdę pod wpływem alkoholu.

O tym, że za kierownicą mercedesa w chwili wypadku siedział Kewin K. mówiła też dwójka pozostałych pasażerów: Błażej Sz. i Karolina O.

Kolejna rozprawa 7 września.